Mieć Wenę – Kto, Kiedy, Jak?
O naszych początkach i nie tylko
Wrzesień 2014 – Wtedy to, ja, Anastazja, współzałożycielka „Mieć Wenę”, przeprowadziłam się do Polski na studia. Miejsce na uniwersytecie udało mi się zdobyć dzięki dobrej znajomości języka polskiego oraz dużej chęci do zmian w życiu. Pochodzę z małego miasteczka na zachodzie Ukrainy, które z czasem stało się dla mnie zbyt małe. Idąc na studia, wiedziałam, że muszę sama się utrzymać. Dlatego do południa uczęszczałam na zajęcia, po południu pracowałam, a nocami, kiedy tylko mogłam, spałam i się uczyłam. Jak przetrwałam ten okres? Miałam ogromną chęć do życia i rozwoju.
Maj 2017 – Nieudana sesja, ciężkie egzaminy i zmęczenie – tak można opisać ten rok. Ale był w nim również piękny element. W momentach totalnego 'zawieszenia’ poznałam na przystanku autobusowym Karola – mojego obecnego męża i współzałożyciela „Mieć Wenę”. Przeszliśmy przez wiele trudności, ale dało nam to cenne doświadczenie i motywację, by nigdy się nie poddawać. Życie pisze różne scenariusze, ale ważne jest, by zawsze podnosić się i iść do przodu.
Marzec 2020 – Pandemia Covid-19, my zamknięci w 30-metrowym mieszkaniu, starając się jakoś zarobić na życie. Tuż przed pandemią skończyłam studia i zastanawiałam się, co dalej. Przez lata pracowałam jako kelnerka, co pozwalało mi łączyć studia z życiem prywatnym. Trzymając dyplom zootechniki, nie byłam pewna, co robić dalej. Covid szerzył się, restauracje zamykały się, a my zastanawialiśmy się, co dalej. W małej kawalerce na Psim Polu we Wrocławiu zadałam sobie pytanie: W czym jestem dobra? Wszyscy dookoła podziwiali moją znajomość języka polskiego i nie wierzyli, że jestem z Ukrainy. Dla mnie to było zaskakujące, ponieważ nauczyłam się języka całkowicie samodzielnie. Zdecydowałam się na pierwszy krok i ogłosiłam na Instagramie, że uczę polskiego. Co było dalej? Po miesiącu pracy z uczniami zaryzykowałam i zrezygnowałam z pracy w restauracji! Czy bałam się? Tak. Czy miałam pewność, że będę miała uczniów? Nie. Po prostu robiłam to, co kochałam, przekazywałam swoją wiedzę innym, tworząc przy tym własne materiały edukacyjne.
Listopad 2022 – Od dwóch lat udzielałam korepetycji z języka polskiego. Aktywnie prowadziłam konto na Instagramie, dodawałam ciekawostki językowe, brałam zlecenia na tłumaczenia, rozwijając swoje autorskie materiały. Były momenty, gdy prowadziłam nawet 40 zajęć tygodniowo, przygotowując indywidualne materiały dla każdego ucznia. Skąd brałam na to siłę? Nie wiem, po prostu kochałam ludzi i lubiłam być częścią ich zmian na lepsze. Nigdy nie brakowało mi pracy, ponieważ pracowałam z sercem i zawsze dbałam o rozwój moich uczniów. Ale zaczęło brakować mi czasu i miejsc, a chętnych do nauki ze mną było coraz więcej. Ludzie czekali miesiącami na wolne terminy, a ja martwiłam się, że nie jestem w stanie nauczyć wszystkich chętnych.
Grudzień 2022 – Mała, przytulna restauracja na wrocławskim rynku, ja, moja przyjaciółka i Karol. W końcu udało nam się spotkać i trochę spędzić czasu razem. To był ciężki rok z uwagi na sytuację w Ukrainie, przeprowadzkę rodziny, pracę z psychologiem. Dużo się działo, ale warto żyć dalej. Wtedy w małym barze poczułam, że jest mi 'ciasno’ – w tych czterech ścianach, w tym, że nie mogę wziąć wszystkich na zajęcia i że chcę żyć, a nie tylko pracować. Czy myślałam wcześniej o założeniu szkoły? Tak. Czy bałam się? Oczywiście. Miałam tylko jedno pytanie: Czy znajdę kogoś, kto będzie uczyć równie dobrze i z pasją, kto odda całe serce i pokocha pracę z uczniami? Od kilku miesięcy to rozważałam. Nie mieliśmy kapitału, ale miałam ogromną wiedzę i nosa do biznesu.
Styczeń – Luty 2023 – Zaczęliśmy planować biznes. To nie było łatwe, zwłaszcza robiąc to po raz pierwszy. Najważniejsze dla nas było znalezienie dobrych nauczycieli, uzyskanie pozytywnego feedbacku od uczniów i stworzenie dobrze ułożonego systemu pracy. Założyliśmy spółkę, ale kilka dni przed tym otrzymaliśmy wiadomość o długu 7 tys. złotych z poprzedniej firmy Karola. Mimo chęci poddania się i trudności finansowych, postanowiliśmy iść dalej. Zapłaciliśmy wkład własny w kwocie 5 tys. złotych i rozpoczęliśmy ciężką pracę w naszej „Mieć Wenę spółka z o.o.”
Luty 2024 – Minął rok od stworzenia „Mieć Wenę”. Dziś mamy sześciu nauczycieli języka polskiego, dwóch z angielskiego (tak, otworzyliśmy dział angielski) i jednego z języka ukraińskiego dla Polaków. Uczymy regularnie do 100 uczniów, którzy uczęszczają na zajęcia 1-3 razy w tygodniu, i nie mamy żadnych negatywnych opinii. Skąd te wyniki? Robimy wszystko z sercem i miłością do ludzi. Stworzyliśmy zespół, w którym panuje otwarta komunikacja i wsparcie. Skupiamy się na indywidualnych potrzebach uczniów, komforcie nauczycieli i uczniów, efekcie, a nie na zarobkach. Poświęcamy dużo czasu na rozmowy z zespołem i poszczególnymi uczniami. Jesteśmy elastyczni w opłatach, chętni do pomocy i zawsze otwarci. Nie zależy nam na liczbach na Instagramie i idealnych obrazkach – zależy nam na ludziach. Pracowaliśmy cały rok, by znaleźć nauczycieli z sercem i udało się. Mogę śmiało powiedzieć – zrobiliśmy to. Chętnie uczęszczałabym na zajęcia każdego z nich!
Chcemy pomagać, dawać radość, uczyć efektywnie i ciekawie, będąc przy tym przyjaciółmi dla każdego, kto się u nas uczy. „Mieć Wenę” oznacza mieć natchnienie. My ciągle mamy natchnienie, by was uczyć, być blisko i dawać wam to, co mamy najlepsze.
Dziękujemy za zaufanie i mnóstwo pozytywnych opinii!
Wasi założyciele „Mieć Wenę” – Anastazja i Karol Nowaccy